poniedziałek, 29 czerwca 2009

Kilka fotek:)

Znow wyladowalam na internecie. W koncu ile mozna lezec na plazy, na cieplym piasku i upajac sie blekitem nieba i morza:P

Najfajniejsze laski w Lloret de mar :P


Polowa naszej ekipy przed impreza;)


Ja w wersji spalonczyk;)(wg. Antona), Mary i Karita

Karita, nasz Boski Zigolo- Patryk i Mary- blogie lenistwo plazowe;)

Muzulmanski stroj kapielowy ;)

Nasi boscy ratownicy:P


Dobra, wiecej nie wsadze, bo internet cos wolno chodzi. Aha Martucha, Aga i Mucha: spie w pokoju z Mary i Kasia i mamy ten sam problem co my w Poznaniu. Otoz w nocy jest okolo 20-25 stopni i one sie dusza, a ja nie chce miec okna otwartego:P Wynegocjowalam, ze zostawimy minimalnie uchylone na noc, a i tak obudzilam sie z bolacym gardlem(mimo, ze spalam pod dwoma przescieradlami i pseudo kocem), a Kacha mowi, ze spala zupelnie odkryta;D Normalnie smialam sie sama do siebie dzis, bo sobie przypomnialam akcje poznanskie haha;D

Lece sie szykowac do pracy!

Milosny watek cz.I

Chcialyscie milosny watek, prosze bardzo :)
Trzy dni temu dziewczyny byly w pracy, a ja chcialam skorzystac z internetu, wiec poszlam do hiszpanskiej agencji pracy, gdzie internet jest za darmo, ale tylko pol godziny. Czekam, czekam (bo od 13 do 16 jest siesta- co mnie dobija troche) godzina 16.15 a tu nadal zamkniete. Nagle jakis chlopak mnie zagaduje po hiszpansku czy nie wiem kiedy otworza etc etc. Ja mowie, ze nie i ze po hiszpansku za bardzo nie umiem, wiec czy mozemy po angielsku. A ten, ze on po angielsku nie umie. No, ale ok postalismy chwile i ja juz sie zbieram do domu, a on czy pojdziemy moze cos wypic haha. Wiec poszlismy ( z racji tego, ze jestem chora, pilam grzecznie coca-cole:P). Okazalo sie, ze jest z Argentyny, ma na imie Fernando i jest bardzo mily:D Pragne zauwazyc, ze przez cala godzine gadalismy po hiszpansku, wiec pecznialam tam troche z dumy haha. Oczywiscie nie byl to hiszpanski na poziomie, ale wszystko rozumialam i co chcialam powiedziec powiedzialam:) Potem poszlismy na plaze i odprowadzil mnie pod same drzwi. Wczoraj tez bylismy na kawie na plazy:) Dzis tez chcial mnie wyciagnac, ale na razie musze przystopowac, bo pozniej same problemy beda z tego o! Ogolnie moj hiszpanskie sie odblokowuje, naprawde. Z ludzmi z pracy staram sie gadac po hiszpansku, choc Kerim smieje sie z mojego polskiego akcentu, ze tak wyciagam slowa:P
Aha, Paja w Tropicsie jest jedna sala, gdzie leci muzyka typu Sean Paul etc i ostatnio byly zawody, tak jak w Rewanzu. Wszyscy zrobilismy duuuze kolo i dwa zespoly sie kasowaly na taniec, oczywiscie murzyni wymiatali, nie ma co;)
Ogolnie nigdzie nie bylysmy na razie. Najpierw musimy zarobic pieniadze, a potem szalec;)
Widze, ze slonce z Polski ucieklo do Hiszpanii. Z checia bym przyslala, ale, ze jestem troche egoistka, to zostawie cale dla siebie o!:P
Czas mi ucieka, w nastepnym poscie napisze Wam troche o naszej pracy, ktora wbrew pozorom jest meczaca grrr, ale za to mamy darmowe drinki, jako przykladne pracownice;)
Gratuluje wszystkim zdanej sesji, my zaraz idziemy na obiad. Besos;*

piątek, 26 czerwca 2009

chora

Kurcze, dopadlo mnie hiszpanskie przeziebienie. Masakra...Gardlo wysiada, katar, kaszel. Wybralysmy sie do lekarza, a tam w tym szpitalu nikt po angielsku nie mowil. Nawet nie zdazylam dobrze usiasc w poczekalni, a juz zostalam zawolana do pani doktor. W Polsce musialabym sie zarejestrowac i czekac z pol dnia:P
Pani doktor bardzo mila, gadalysmy po hiszpansku (tu mina dumna) i troche na migi, ale dalam rade. Kurde nie wiem jak to bedzie, bo jutro zaczynam jeszcze prace na plazy, ale musze dac rade:)

Habibti przeczytalam plote, ogolnie masakra:/ Alez jestem z Ciebie dumna, kurcze serio serio:* A Ice jak juz mowilam: uroczy;D
Ewelus na razie musze ograc wszystkich w pokera, potem wskocze na wyzszy poziom.
Ogolnie wszzystko jest ok, tylko ta choroba mnie dobija troche:( Zaraz idziemy do apteki po antybiotyk dla mnie i przez tydzien przymusowa abstynencja huhu, ale co tam jak mus to mus.
Mam nadzieje, ze w Polsce slonce swieci, ptaki spiewaja i wszyscy juz sesje zaliczyli;)

besos :*

czwartek, 25 czerwca 2009

i am alive, tranquilo :)

Witam ponownie:)
Wlasnie wrocilysmy z plazy, ja na razie musze sobie dac spokoj z opalaniem, bo skora mi schodzi.
Aha, wczoraj odnioslam sukces:) Z racji tego, ze mialam day off, a wszyscy pracowali, to wloczylam sie troche po miescie, Poszlam do baru, gdzie pracuje nasz sasiad z dolu ze Slowacji, a potem poszlam do baru jego znajomego. No i usiadlam obok hmmm starszych pan z Anglii i.....przeprowadzilam z nimi ponad 20 minutowa rozmowe po angielsku!:D Alez bylam z siebie dumna, w koncu angielski to ich jezyk i wymiataly niezle, ale sie nie dalam. Stwierdzily, ze jestem przeurocza i przyjda zobaczyc do mnie jak pracuje haha:)

Ogolnie co do mieszkania, jak juz pisalam w naszym pieknym bloku, mieszkaja prawie sami Polacy. Z nami mieszka jeszcze urocza Finka, Karita, ktora wymiata po angielsku, wiec chcac nie chcac cwiczymy wymowe:) Chociaz na parterze troche inaczej to wyglada, bo mieszka Patryk- Slowak z pochodzenia mieszkajacy na Wegrzech, mowiacy po angielsku, slowacku, wegiersku no i polsku. Nauczyl sie bedac w Anglii i mieszkajac z Polakami. Potem jest Kasia i Anton- Anton Serb z pochodzenia mieszkajacy we Wloszech, rok temu byl w Polsce i przez rok nauczyl sie gadac po polsku, a ze byl na Slasku to tak zajezdza, ze heja:D Aha jeszcze Roland, kolega Patryka, ktory po polsku troche rozumie, ale znacznie mniej. Wiec jak siedzimy wszyscy razem to jest mieszanka jezykowa, polski, angielski, hiszpanski, wloski:D Czasem jak sie zapomne to do Patryka i Antona gadam po angielsku i potem nastepuje taka cisza i tekst w stylu: tej, Ty przestan, mow po polsku:D Ogolnie chlopaki sa dowodem na to, ze najlepiej mozna sie nauczyc jezyka przebywajac w kraju, gdzie ten jezyk obowiazuje.

Wczoraj do 6 rana gralam z Rolandem w pokera na pieniadze. Z racji tego, ze to byl moj pierwszy raz, wiec cwaniakowal troche i tlumaczyl mi zasady, no i sie przeliczyl, bo wygralam wszystko haha. Myslalam, ze tam padne:)

Do mamuni mojej: jemy tak jak w polsce, swieze bagietki, frytki, fast foody wiec sie nie martw. Mieszkanie ok, ale za to cene, ktora my tu placimy w polsce mozna by apartament wynajac:o

Do Ani L. - muchas gracias amiga!!!:*
Do Habibti : mozesz pisac do mnie na poczte, bo ciekawa jestem tej plotki lala:*
Aha Marys, no nie moge wlaczyc tego glupiego roamingu:( jak ktos cos wie, to dajcie mi znac, bo bez telefonu jak bez reki:(
Zdjecia wsadze nastepnym razem!
Caluje Was wszystkich bardzo, bardzo mocno!!:* P

poniedziałek, 22 czerwca 2009

Pare dni pozniej...

U mnie wszystko ok! Przepraszam, ze sie nie odzywalam tak dlugo, ale bylysmy z Mary strasznie zabiegane.
Mialysmy male problemy z mieszkaniem, ale Bogu dzieki juz wszystko jest ok:)
Ogolnie jest cudownie. Pogoda piekna, wczoraj przesadzilysmy z opalaniem, bo niby wietrzyk wial i slonce nie grzalo, ale jak wrocilam do domu to wygladalam jak burak.
Ludzie cudowni, zupelnie inni niz w Polsce:) Aby dotrzec do celu, trzeba wyjsc z godzine wczesniej z domu, bo z kazdym trzeba sie przywitac i odpowiedziec na ¨como estas amiga?¨:)
Wczoraj przeprowadzilam dosc dluga rozmowe po hiszpansku z Hiszpanami, ktorzy nie umieli angielskiego wiec jestem dumna:)
W wyniku nieporozumienia, zrozumieli, ze ucze sie hiszpanskiego 2 miesiace i byli zdziwieni, ze tak mowie haha:D
Mieszkamy z Mary w bloku mieszkalnym i zarowno pod nami jak i nad nami mieszkaja Polacy, wiec pomagamy sobie nawzajem:)
W ogole tutaj jest zupelnie odmienny tryb zycia, wszystko odzywa okolo 11-12 w nocy, wtedy wychodzi sie na ulice,rozmawia z ludzmi i chodzi na imprezy, wraca sie okolo 5-6 i spi do poludnia:P. Na razie trudno mi sie przestawic, ale mam nadzieje, ze bedzie ok:)
Nasz szef spoko, gdybym mogla juz bym sie w nim zakochala, bo ma slodki usmiech:))))))
Aha, przez przypadek wylaczylam roaming, wiec sms do mnie nie dochodza;( Nie wiem jak to g***** naprawic...Wiec jak cos chcecie piszcie na numer Mary!
Nie wiem co jeszcze moge napisac, tyle sie tu dzieje. Jest tu cala mieszanka kulturowa, wszystkie rasy, wszystkie jezyki. Aha ostatnimi czasy bylysmy brane z Mary za Rosjanki, co nas wkurzalo, ale wczoraj wszyscy pytali czy jestesmy z Holandii:) Smialysmy sie, ze z Ameryki, bo wygladalysmy jak Indianki:)
Caluje Was wszystkich z goracej Hiszpanii:*

czwartek, 18 czerwca 2009

no to lecimy :D

Egzaminy zdane, walizki spakowane i zważone mniej więcej ;) czas ruszać.
Na razie nie jestem zdenerwowana, ale to chyba dlatego, że jeszcze to do mnie nie dociera,omg:D

Pamiętajcie, że sms do mnie kosztują was tyle samo, bez względu na to, że nie jestem w Polsce. Więc piszcie do mnie jak najczęściej, bo muszę być na bieżąco z ploteczkami;)

Lecę na lekki obiadek- brokuł z bułką, a potem jedziemy na lotnisko:) Wylot o 16.00 więc trzymać kciuki za nas!! W Barcelonie będziemy około 18.30!:) "I can't believe it":D

Adios muchachos:*

piątek, 12 czerwca 2009

coraz bliżej...:)

Dziś byłam na hiszpańskich zakupach:) Odwiedziłam sklepy z kosmetykami i parę butików Dior'a no i objuczona jak wielbłąd, ale usatysfakcjonowana wróciłam do domu. 

Swoją drogą walizkę mam już spakowaną, ale nie do końca skompletowaną. Zważyłyśmy ją z moją mami i wyszło 14 kg...hmm ciekawe gdzie ja włożę resztę...dobrze, że do podręcznego wchodzi 5 kg:)

Aha bilet do Turcji zarezerwowany, lecimy 09.09.2009:)- to tak na szczęście. Wylot z Berlin Schonefeld, kierunek Istanbuł i potem autobus prosto pod Uniwersytet. 

Parę dni temu dostałam list powitalny od tureckiego koordynatora:) W Anadolu mamy stawić się pomiędzy 14-18.09. Jak napiszemy kiedy i gdzie lądujemy to nawet wyślą kogoś po nas, full service nie ma co. Poza tym mamy zagwarantowane 5 dni mieszkania za free, do czasu znalezienia nam mieszkania. Swoją drogą słyszałam, że nieźle oszukują erasmusów na mieszkania. Zarówno studenci tureccy jak i osoby odpowiedzialne za znalezienie najbardziej optymalnej opcji:/ Trzeba będzie uważać...

Aha rok akademicki zaczyna sie dopiero 29 czy 30 więc juz na wstępie mamy ponad dwa tygodnie wakacji, które zamierzamy wykorzystać nad Morzem Śródziemnym Inşallah:)

Idę się uczyć, bo jeszcze parę rzeczy zostało do zaliczenia przed wylotem...